Charytatywny trójmecz dla Damiana Słowika (ZDJĘCIA)
W przedostatnią niedzielę wakacji na stadionie przy ul. Sportowej 1 w Jaśle (Osiedle Rafineria) odbyła się impreza charytatywna. Złożyły się na nią krótkie występy estradowe młodzieży i trójmecz piłki nożnej, podczas których zbierane były wolne datki na rzecz Damiana Słowika.
Z inicjatywą zorganizowania charytatywnego meczu, podczas którego zostanie przeprowadzona kwesta na rzecz 15-letniego Damiana Słowika, wystąpiło troje jasielskich radnych: Alicja Nowosielska, Robert Hap i Michał Rybka. Założyli Komitet Społeczny „Wspólnie pomóżmy Damianowi” i przystąpili do realizacji pomysłu. Wsparła ich wychowawczyni Damiana Barbara Kopeć, która odkąd zachorował starała się z wielkim zaangażowaniem nieść mu pomoc.
Pomimo, że w okolicy było sporo imprez kulturalno-rekreacyjnych i sportowych do wyboru, trójmecz przyciągnął liczne grono kibiców, którzy chcieli wesprzeć rehabilitację Damiana. Znaleźli się wśród nich m.in.: zastępca burmistrza Jasła Antoni Pikul oraz były burmistrz miasta Andrzej Czernecki, radni: Urszula Czyżowicz (wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Jasła), Michał Burbelka i Józef Kędrek, a także: Aleksandra Zajdel – Kijowska, dyrektor Zespołu Szkół Miejskich nr 3 przy ul. Szkolnej, gdzie Damian uczęszcza do Gimnazjum nr 2 oraz germanistka, ucząca Damiana języka niemieckiego Krystyna Filip.
Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek Alicja Nowosielska, radna z Osiedla Rafineria, przedstawiła ideę imprezy oraz opowiedziała o przejściach Damiana.
– Starajmy się pomóc Damianowi w powrocie do zdrowia i jego najbliższym. Życie niestety tak wygląda, że dzisiaj Damian, jutro każdy z nas może znaleźć się w takiej, bądź podobnej sytuacji – mówiła, zachęcając wszystkich do hojności, a Damianowi życząc powrotu do pełnosprawności i realizacji życiowych pasji.
W mini koncercie, który poprzedził część sportową wystąpili młodzi artyści: wokalistka Izabela Filip z towarzyszeniem Huberta Syzdka – gitara i Miłosza Cyntlera – klawisze oraz duet uczennic Gimnazjum nr 2 w Trzcinicy: Alicja Rybka – flet i Patrycja Filar – gitara.
Potem rozegrane zostały trzy 25-minutowe spotkania piłkarskie: Oldboys Jasło – Reszta Świata 3-2: T. Gogosz (2), D. Janusz – M. Wietecha, Czerkowicz; oldboje LKS Skołyszyn – Reszta Świata 3-0: G. Piotrowski (2), Śmietana; Oldboys Jasło – oldboje LKS Skołyszyn 2-2: Zabawa, Gogosz – G. Piotrowski (2). Sędziowali: Jerzy Gajda i Jacek Nowosielski; spikerem był Marek Machowski; nagłośnienie zapewnili pracownicy Jasielskiego Domu Kultury.
– Dziękuję bardzo wszystkim za przybycie na charytatywny mecz dla mojego syna. Myślę, że za rok spotkamy się w lepszej atmosferze, że Damian będzie już mógł pokopać z nami piłkę – powiedział po meczach Mirosław Słowik, były bramkarz, ojciec Damiana. Na pytanie Marka Machowskiego, o szczególnie pamiętny moment kariery piłkarskiej, M. Słowik odpowiedział:
– Mecz z Orłami Górskiego w 1996 roku. Przegraliśmy, ale to był chyba najlepszy mecz w mojej karierze.
Damian Słowik zachorował nagle, rok temu. Pierwszym objawem było drętwienie stóp. Początkowo sądził, że to wina butów, ale po kilkunastu dniach trudno mu już było ustać na nogach.
17 września ub.r., lekarze z jasielskiego szpitala, po szeregu badań i konsultacji stwierdzili, że przyczyną postępującego niedowładu kończyn dolnych jest prawdopodobnie zespół Guillaina – Barrego, ciężka choroba autoimmunologiczna.
19 września został przewieziony karetką na oddział neurologii dziecięcej Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Przeprowadzone tam kolejne badania (m.in. płynu mózgowo-rdzeniowego) potwierdziły diagnozę.
Choroba postępowała błyskawicznie: po niedowładzie nóg, nastąpił niedowład rąk, pojawiły się problemy z połykaniem i z mową, wystąpiła ogromna przeczulica, czyli stan, w którym nawet bardzo delikatny dotyk sprawia trudny do zniesienia ból.
Lekarze zaaplikowali mu immunoglobiny. Pierwsza dawka nie pomogła. Po tygodniu choroba zaatakowała mięśnie oddechowe. Damian musiał trafić na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej, gdzie został podłączony do respiratora. Przez dwa miesiące balansował na granicy życia i śmierci. Wydawało się, że druga dawka immunoglobulin też nie działa. Rodzice Damiana nie stracili nadziei tylko dzięki głębokiej wierze i ciągłej modlitwie. Wreszcie nadszedł dzień, w którym Damian zaczął samodzielnie oddychać. Choroba jednak poczyniła w jego organiźmie straszliwe spustoszenia, wymagające pomocy wielu specjalistów.
1 grudnia ub.r. został przewieziony do Regionalnego Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjnego, gdzie poddany został intensywnej rehabilitacji. Codzienne, męczące ćwiczenia, naświetlania lampami, prądy, terapie zajęciowe, początkowo nie dawały zadowalających rezultatów. Organizm regenerował się bardzo powoli; rokowania nie były pomyślne.
Moment zwrotny nastąpił po podaniu jeszcze jednej dawki immunoglobulin. Rehabilitacja zaczęła przynosić efekty. Damian nabierał sił i uczył się od nowa panowania nad własnym ciałem. Musiał ćwiczyć siadanie, podnoszenie rąk i nóg, przekręcanie się na boki, klękanie, wstawanie…
Pierwsze kroki zaczął stawiać w maju br., po 8 miesiącach od zachorowania. Pod koniec wakacji chodzi już o kulach, ale zanim w pełni odzyska sprawność, czeka go jeszcze bardzo długa i uciążliwa, a do tego kosztowna rehabilitacja.
– Dzięki temu, że mieliśmy wsparcie od wszystkich, którzy znają Damiana i modlili się za niego, przetrwaliśmy te ciężkie chwile i cieszymy się, że jest z nami. Dziękujemy za każde dobre słowo, otuchę, wsparcie i modlitwę – mówią rodzice Damiana.
Na dalsze leczenie i rehabilitację Damiana zostaną przeznaczone wszystkie pieniądze z przeprowadzonej na stadionie kwesty (3 023,45 zł).
[nggallery id=34]
Źródło: materiał nadesłany
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz