PRZEMYSŁAW GALEJ: „Sytuacja jest krytyczna”. Jakie objawy mają dzieci przebywające w sanockim szpitalu? (WYWIAD)
SANOK / PODKARPACIE. Rozmawiamy z ordynatorem oddziału dziecięcego sanockiego szpitala lek. Przemysławem Galejem, który mówi nam o aktualnej sytuacji panującej na pediatrii. Ocenia ją jako krytyczną. W weekend doszło już do sytuacji, w których trzeba było odmówić przyjęcia młodych pacjentów. Do Sanoka dzwoniły również między innymi rzeszowskie szpitale, z zapytaniem o możliwość zaopiekowania się kolejnymi zakażonymi dziećmi.
O skrajnie trudnej sytuacji sanockiego oddziału dziecięcego, spowodowanej lawinowo wzrastającą liczbą pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV 2 pisaliśmy tutaj:
SANOK. Dramatyczna sytuacja na oddziale dziecięcym. Brakuje miejsc dla zakażonych pacjentów
Jak informował nas Grzegorz Panek, dyrektor sanockiego szpitala, aktualnie, na ogólną liczbę 313 łóżek, 115 zajmowanych jest przez pacjentów chorych na COVID-19. Zgodnie z zarządzeniem wojewody, sanocki szpital ma przygotowanych łącznie 174 łóżka „covidowe”, w tym 10 respiratorowych i 3 dla osób podejrzanych o zakażenie COVID-19.
Najtrudniejsza sytuacja panuje na oddziale dziecięcym. O pracy na pediatrii w ostatnich dniach rozmawiamy z ordynatorem lek. Przemysławem Galejem.
Lek. Przemysław Galej, ordynator sanockiego oddziału dziecięcego. Foto: archiwum Esanok.pl
Tomasz Sokołowski, Esanok.pl: Ilu młodych pacjentów przebywa obecnie na oddziale i jak ta liczba zmieniała się w ostatnich dniach?
Przemysław Galej, ordynator oddziału dziecięcego sanockiego szpitala: Obecnie pod opieką mamy 19 chorych z COVID-19, w tym są rónież zakażeni rodzice.
Sytuacja jest krytyczna. Nigdy na oddziale nie przebywało tylu chorych na SARS-CoV 2
Trzeba zaznaczyć, że niedawno mieliśmy przygotowane dwa łóżka dla chorych na COVID-19. W ciągu zaledwie kilku dni, musieliśmy drastycznie zwiększyć bazę łóżek. Już w poprzednim tygodniu podjąłem trudną decyzję o zamontowaniu specjalnej ścianki na oddziale, dzięki której mogliśmy dostawić kolejnych pięć łóżek „covidowych”. Zostały one zapełnione w jeden dzień… Dodam, że wszyscy pacjenci przebywający w oddziale to dzieci nieszczepione.
Tomasz Sokołowski: Z jakimi objawami zgłaszają się do szpitala? Jak Pan ocenia stan leczonych pacjentów?
Przemysław Galej:
Zdecydowana większość dzieci, które do nas trafiają to dzieci kilku lub kilkunastomiesięczne. Mają objawy charakterystyczne dla infekcji wirusowej. Rodzice obserwują przede wszystkim: gorączkę, brak apetytu, zmianę zachowania, osłabienie, katar i kaszel
Chciałbym jednoznacznie przekazać rodzicom, że w aktualnej sytuacji epidemiologicznej, jeśli dziecko ma objawy zapalenia górnych dróg oddechowych, w pierwszej kolejności powinno się brać pod uwagę możliwość zakażenia wirusem SARS-CoV 2 i wykonać test. Jeśli wynik będzie pozytywny, należy odizolować dziecko od rówieśników, aby przerwać łańcuch zakażeń. Jeśli chodzi o dzieci leczone w oddziale, ich stan jest stabilny, ale bezwzględnie wymagający leczenia szpitalnego. Głównie ze względu na częste powikłania takie jak zapalenie płuc i zapalenie osierdzia.
Tomasz Sokołowski: Co jeśli nie uda się przerwać gwałtownego rozprzestrzeniania się wirusa wśród najmłodszych?
Przemysław Galej: Musimy zrobić wszystko, aby wypłaszczyć liczbę zachorowania. W mojej opinii, w najbliższych dniach i tygodniach nie będzie lepiej, trzeba być gotowym na to, że będzie gorzej. Jeśli nie uda się zatrzymać fali zachorowań wśród dzieci, wkrótce nie będziemy w stanie nieść pomocy. Dojdzie do sytuacji skrajnych, które pamiętamy z poprzednich fal, czyli do kolejek karetek oczekujących na przyjęcie do szpitala.
Tomasz Sokołowski: Co pana zdaniem należy zrobić, aby zmniejszyć liczbę zakażeń wśród dzieci?
Przemysław Galej: Moim zdaniem, jedynym sensownym rozwiązaniem w tej sytuacji, o co apelowaliśmy wspólnie z dyrektorem Grzegorzem Pankiem już w zeszłym tygodniu, jest wprowadzenie nauki zdalnej w sanockich szkołach.
Tomasz Sokołowski: Wiemy, że do sanockiego szpitala dzwonią inne jednostki z terenu województwa z pytaniami o możliwość przyjęcia pacjentów.
Przemysław Galej: Tak, potwierdzam. W weekend dzwoniły do nas nawet rzeszowskie szpitale, które mają problem z zabezpieczeniem odpowiedniej liczby łóżek dla najmłodszych pacjentów. Odmówiliśmy. Miejsc zaczyna brakować nawet dla pacjentów z naszego terenu. W weekend musieliśmy przekierować kilka osób do innych szpitali.
Do tematu wrócimy.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz